niedziela, 25 listopada 2018

25.11.2018 #czas

Czytam książkę Stephena Hawkinga "Krótka historia czasu". Nauka mnie ciekawi. Czytam o względności, o pojęciu czasu absolutnego. A tak z innych rzeczy i jednocześnie apropo tego .... czas leci okropnie szybko. Praca i nauka dzień w dzień.

A gdzie ludzie? A gdzie w tym ja? Praca i nauka zaowocuje w przyszłości. Robię to co lubię. Ale skąd wiem czy czegoś nie tracę? Na razie nie znam lepszego sposobu na swoje życie, choć teoretycznie je lubię. Coraz bardziej życia nie rozumiem. Rzeczywistość można odbierać we wszelaki sposób. Kwestia perspektywy.

A co jest prawdą? Jak sprawić by wszystko było obojętne a jednocześnie być w tym wszystkim szczęśliwą? Jak nie brać opinii ludzi do siebie? Jak żyć dobrze sama ze sobą i nie uzależniać swojego życia i szczęścia od akceptacji innych? Jak stawiać siebie na pierwszym miejscu i w tym samym czasie poświęcać się dla innych, dawać z siebie dużo miłości i dobra? Jak być emocjonalnie bezinteresownym? Tyle pytań - zero odpowiedzi. W nauce chociaż one są.

Rok jeszcze się nie skończył. 2018 nie należy do najlepszych. Niemalże jestem pewna, że 2019 musi przynieść coś dobrego. Na razie muszę siebie poukładać.

niedziela, 11 listopada 2018

11.11.2018 #25


11 listopada to dla mnie szczególny dzień. Dla Polaków to dzień niepodległości. Dla mnie również, i szczególnie, moje urodziny. Jestem sentymentalna. Więc dla mnie to ważny dzień. Dzień przemyśleń i podsumowań. Jakie są moje cele i marzenia. Kto jest w moim życiu najważniejszy. Jak widać jestem analizatorem. Rozmyślam dużo, za dużo. Z każdym rokiem dorastam. Czegoś się uczę. Nawet na błędach. Albo próbuję.

sobota, 18 sierpnia 2018

18.08.18


To chyba pierwszy weekend wakacji, w którym zostaję w Krakowie, sama, bez jakiś konkretnych obowiązków. W tym momencie nie wiem jak wykorzystać ten czas dobrze. 
Nie podoba mi się to, że CZAS za szybko leci. 

Co robię dotychczas, żeby czuć się dobrze?
* ćwiczę dość często. Kupiłam karnet na siłownię i nie marnuje się, nie żałuję też. Lubię to. 
* zdarza mi się rysować, odkąd dostałam szkicownik od siostry. I nawet całkiem mi się podoba to co tam tworzę.
* trochę czytam. Ale jak zwykle, czytam to co już czytałam, zamiast sięgnąć po coś nowego. 

Ale poza tym wciąż nie umiem wyłączyć internetu, wziąć się za naukę tego czego chcę i potrzebuję, i wciąż czuję się nie dość pracowita, nie dość dobra w pracy. Może jedyna rada dla mnie to WYLUZUJ. Jestem jeszcze studentką, wszystko pomału. Może nie trzeba aż tyle wymagać od siebie. Bo generalnie i tak jest dobrze. Mam super zawód, dobrą pracę, miłych ludzi tam. Życie idzie w dobrym kierunku. A sama nie jestem. Mam wsparcie.

❤️

wtorek, 17 lipca 2018

17.07.18




Rysunkowo, dla przyjemności, zawsze powracam do postaci. W końcu człowiek może wyrazić najwięcej. Stwierdzam też, że studia jednak mnie czegoś nauczyły. Artystycznie się rozwinęłam, chociaż trochę.

To jest coś mojego, co robię od dzieciństwa. W tym się rozwijam. Dla siebie. Definiuję się przez rysowanie, tworzenie.

Pozdrawiam tych, co lubią moje bazgroły! Miło mi zawsze, jak komuś się to podoba :)

wtorek, 10 lipca 2018

10.07.18


Dziś nie mam siły na cokolwiek. Ale czy zawsze trzeba coś robić? Odpoczynek też jest ważny. A do moich planów na wakacje jeszcze wrócę - choć dopiero się zaczęły, ja nic nie zrobiłam, poza jedną wizytą na siłowni. A co jeszcze chcę? Nauczyć się wciąż nieogarniętego przeze mnie programu komputerowego; rysować, szkicować więcej; czytać. Spędzać czas z rodziną, wtedy kiedy mogę z nimi być. Spotykać się z ludźmi. Może nowych poznać? Cieszyć się sytuacją, gdy nie myślę o tym, że muszę coś zrobić. Korzystać z natury. Odpocząć! Dobrze się bawić. Ckliwie mówiąc -  cieszyć się życiem! ...  Wiem. W tym momencie pojechałam za daleko.
Ogólnie wydaje mi się, że nie należę do osób narzekających. Potrafię doceniać z pozoru nieznaczące rzeczy i sytuacje. Może po mnie tego nie widać. Bo nie uśmiecham się aż tak. 
Naprawdę u mnie jest dobrze. Na razie cieszę się powrotem do pracy. A w piątek wyjazd w pewne malownicze miejsce! Chyba będzie ciekawie ;)


piątek, 6 lipca 2018

06.07.18


Żeby ta strona jednak nie umarła, piszę.
Od początku raczej miał to być taki mój dziennik, z rysunkami, moim największym hobby od dzieciństwa. Powracam do tego kiedy mam czas. Wreszcie, i trochę szybciej niż myślałam, skończyłam drugi rok studiów. Zaraz powrót do pracy, wakacje miną szybko. Ale póki mam wolny czas, nie do końca wiem co mam robić, żeby było produktywnie. Nie lubię marnować czasu. I lubię go dzielić z ludźmi. Dlatego biorę kartkę i planuję. Planuję i wciąż nie wiem. Czy wrócić do domu, czy zostać? Gdzie będzie mi najlepiej? Typowa ja, czyli myślenie za dużo. A decyzji brak.

piątek, 16 marca 2018

16.03.18

Piję ulubioną kawę. Odpoczywam. I czekam. Już za chwilę pojadę do domu. Robię sobie wolniejszy weekend. Dziś mam kryzys i chciałabym sobie odpocząć - nie myśleć za dużo. Dlatego też cieszę się, że za dwa tygodnie święta - moje ulubione, bo to czas takiej refleksji, medytacji, odpoczynku dla umysłu, tak ładnie mówiąc. 
Dziś rysunku tu nie wklejam żadnego. Muszę pogrzebać w stertach plików, czy jest w ogóle coś dobrego.

MM.

wtorek, 27 lutego 2018

27.02.18


Miałam w planach blogowanie co tydzień, a jest już wtorek. Coś nie wyszło....

A tak podsumowując zeszły tydzień - nie było ekscytująco. W przeciwieństwie do tego co pisałam ostatnio, ów tydzień to rutyna. Pobudka o 8:00, praca, powrót wieczorem do siebie. Ale cieszy mnie to, że wreszcie wracając o 17:00 jest jeszcze jasno. Z utęsknieniem czekam na wiosnę, szczególnie teraz, gdy jest tak mroźno. Wiem, że dużo piszę o pracy, ale to dlatego, że bardzo mnie ona pochłania, i bardzo mi na niej zależy. Chcę być też dobrym pracownikiem. Dlatego nawet jadąc do domu na upragniony weekend musiałam wziąć laptopa ze sobą i klikać projekt. Bo czuję się za niego odpowiedzialna. I za to jak szybko go zrobię. Ale i tak coś odpoczęłam. Z pracą nie umiem przesadzać, więc raczej pracoholikiem nie będę.

A od poniedziałku zaczął się nowy semestr. Powinnam cieszyć się tymi studiami. Wiele osób mi mówi, ze czas studencki jest wyjątkowy. A ja tylko patrzę w plan, kiedy mogę znaleźć czas na pracę. Zwariowałam? 

Znowu będzie dużo rysowania. Nie wiem czemu tak jest, ale w tym, na studiach czuję się niepewnie. Mimo, że zawsze uwielbiałam rysować, tu nie umiem podejść do tego spokojnie. Czuję się kiepskim rysownikiem. Może to przez świadomość bycia ocenianą? Nie wiem. W każdym razie najbardziej lubię rysować dla siebie i w swoim domowym zaciszu. Tak najlepiej.

M.

niedziela, 18 lutego 2018

18.02.2018

Katedra gotycka - zajęcia z Historii Architektury Powszechnej, semestr 2.

Można powiedzieć, że ostatnio prowadzę dni dość aktywnie. Korzystam ze skarbów i możliwości Krakowa. Żeby nie marnować czasu wolnego, i nie siedzieć na mieszkaniu od rana do wieczora, postanowiłam wychodzić. Więc gdy niespodziewanie wypadł mi dzień wolny wybrałam się na Wawel, do katedry, i do kilku kościołów na Starym Mieście. Co do Wawelu, tak byłam tam wiele razy, ale teraz chciałam pójść tam ze świadomością na co patrzę. Dlatego też w planach mam odwiedzić ponownie Muzeum w Podziemiach Rynku. 

Kraków to też przeróżne knajpy, kawiarnie i restauracje - klimat, który lubię. Wiele miejsc, w których mogę się spotkać z innymi. I to jest dla mnie ważne. Żyje się lepiej, mając wokół siebie znajomych ludzi, i nie będąc samotnym w tłumie. 

Wczoraj, również dobry dzień. Spacer po Krakowie wraz z siostrą i kochanym siostrzeńcem, dobre jedzenie, pyszna kawa, piękne miasto. Wyjątkowo udała się pogoda. Dużo chodziliśmy. Tak, że pod koniec dnia czułam duże, pozytywne zmęczenie. Powietrze, nawet krakowskie, ruch i towarzystwo robi swoje.

Mimo tego wywodu na temat jak lepiej mi jest, gdy jednak wychodzę z mieszkania, dziś raczej zostaję u siebie i odpoczywam. Włączam internet, piję kawę, może coś się pouczę (choć ciężko mi się zmotywować, nie będąc zmuszona do tego), pomyślę nad zmianą wnętrza salonu w rodzinnym domu, a ewentualnie wyjdę na spacer, dla ruchu i  świeżego powietrza, choć dziś już zimniej i bardziej pochmurno. 

Apropo pogody - marzę już o wiośnie. Wiem, jest dopiero luty. 

M.

wtorek, 30 stycznia 2018

30.01.18


Jak zwykle piszę wtedy kiedy mam najwięcej czasu. Czyli koniec sesji. Koniec semestru. Tak, przetrwałam. To była najprostsza i najszybsza sesja ever.

Teoretycznie za projekty oceny mam bardzo dobre. Z rysunku gorzej. Ale oceniając samą siebie podchodzę jeszcze krytyczniej. Może przez to, że pracuję, "olewałam" studia, mimo, że oceny o tym nie świadczą. Jednak nie jestem tak zadowolona ze swojego projektu, a szczególnie z rysunków. Mimo to je publikuję.

Marzenie mam takie - być dobrym architektem. Jak Ci, o których się uczę. Wymaga to jednak dużej pracy, samozaparcia, wyobraźni, kreatywności, a przede wszystkim odwagi. Nie wiem czy mam to wszystko. Na razie jestem na samym początku całej tej drogi - Architektury.

Na razie, kończąc ten semestr, chcę wrócić do życia, do ludzi. Pojechać tu i tam. Odpocząć. Czasem nie robić nic.



Follow

Popular Posts

Recent Posts

Text Widget

O mnie

Studentka Architektury na PK
Obsługiwane przez usługę Blogger.