niedziela, 31 stycznia 2016

Centre Pompidou - Paris


Trochę o Paryżu znowu. Tak, zauroczyłam się tym miastem. Zauroczyłam się licznymi muzeami, architekturą, otoczeniem. Więc piszę...

Centre Pompidou to nie tylko Muzeum Sztuki Współczesnej. Mieszczą tam się także sklepy, kino, restauracja - takie miejsce, gdzie każdy może przyjść. Ogólnie sam budynek robi duże wrażenie. Chodzi o tą jego 'inność'. Po prostu jest on odwrócony na lewą stronę. Wszystkie instalacje są na wierzchu, co ma swoje plusy - przestrzeń w środku na przykład. Opisując tak słowami, Centre Pompidou może wydawać się dziwny, jednak ma on swój urok. Zdecydowanie jest to ikona architektury. A w tym świecie - świecie architektury, stylu, wyglądu - inność, dziwność jest atutem.


Muzeum Sztuki Współczesnej mieszczące się w Centre Pompidou zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Wisi tam Picasso między innymi. Bo chyba każdy tego artystę akurat kojarzy. Oprócz licznych obrazów i rzeźb mogłam zobaczyć też wnętrzarski design. Nie ukrywam, troszkę interesuję się wystrojem wnętrz. Także takie obrazki spodobały mi się bardzo.

Kiedyś myślałam, że nie rozumiem sztuki nowoczesnej, bo głównie rządzi tam symbolizm. W Centre Pompidou mogłam podziwiać oczami wszystko co tam było. Sądzę, że nie było tam bardzo dużo symboliki. Miło się oglądało. Poleciłabym bardzo.Gdybym miała tę przyjemność być w Paryżu jeszcze raz, i mieć okazję wybrać się do Centrum znowu, nie oponowałabym.

 

 


Fajne jest to, że każdy do 26. roku życia może wejść do większości francuskich muzeów za darmo. Tak samo było w tym przypadku, z tym, że można było wejść tylko na stałą wystawę, która i tak była nieziemska. Jeśli jednak masz pecha i wiek swój osiągnięty, masz jeszcze niedzielę - też możesz odwiedzić muzeum for free. 

piątek, 29 stycznia 2016

29.01.16

Słonecznie, ciepło. Tatr jednak dziś nie widać. Kawa zaparzona. Muzyka Coldplay leci w tle. A ja chwilę odpoczywam. Wreszcie. Udało mi się przejść pozytywnie przez kolejne zaliczenie. I tak mnie to cieszy. Tylko jeszcze jeden ostatni egzamin. I chwila ferii. Może uda mi się artystycznie popracować też. Nie wiem. Się zobaczy. Bo wychodzi różnie. Bardzo chcę, gdy nie mogę. A gdy mogę, jestem za leniwa.

Dziś wpis czysto jak z pamiętnika. Dziś układa się wszystko dobrze.

Jeśli to co jest na górze można nazwać rysunkiem, to teraz małe info. W pewnym momencie wpadłam na pomysł rysowania 'skeczy' - tak to sobie nazwałam. Bardzo szybkie, łatwe, tylko kwestia wpadnięcia na jakąś ironiczną scenkę. Wszystko z życia mojego wzięte. Inspirowane trochę Porysunkami. Pomału zacznę publikować.

czwartek, 28 stycznia 2016

Time Lapse Face Drawing Project


Potrzeba matką wynalazków. W tym przypadku potrzeba była impulsem do działania i zrobienia ciekawego projektu. Potrzebą było zadanie na uczelnię - Time Lapse. A ja miałam tą przyjemność wziąć w nim udział.

Stwierdziłam, że nie chcę kopiować czegoś z gotowego zdjęcia. W takich przypadkach może wyjść tylko marna karykatura, a nie rysunek. Postawiłam na swoją wyobraźnię. Zaczęłam rysować to co lubię najbardziej, czyli kobiecą twarz. Coś co nie zajmuje mi dużo czasu. Zdjęcia wykonywane były co kilka sekund przez ok. godzinę.

Jak zwykle rysunek wyszedł trochę mrocznie, co jest dla mnie dość typowe. Nie będę mówić, że rysunek jest idealny, bo tak nie jest. Nie wiem czy kiedykolwiek tak powiem o swoich rysunkach. Aby zmieścić się w czasie, spróbowałam zrobić coś prostego. Walor to trochę 'niechlujne' kreski, ale nie miałam zamiaru robić cieniowania w stylu 'kopiuję identycznie, jak tylko się da, fotografię'. W sztuce nie ma zasad. 


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Być egoistą.


Życie w jakiejś mierze układamy sobie sami. Obserwując swoje otoczenie wydaje mi się, że wiele ludzi marnuje siebie i czas. A mogliby zrobić coś wspaniałego. Żyją w rutynie. Ale jeśli są szczęśliwi, to co mnie do tego.

Ja nie chcę żyć w rutynie. Chciałabym się rozwijać. Dlatego trzeba inwestować w siebie. Myśleć o sobie. Być egoistą.

Marzę o sukcesie. Jestem młodą studentką, wiem, że wszystko przede mną. Ale to co robię teraz ma duży wpływ na to co będę robić później. 

Moją inwestycją w siebie od października stał się kurs rysunku odręcznego. A propo tego kursu. Marzył mi się on bardzo. Lecz, że jestem osobą niezdecydowaną i lubiącą rozmyślać nad sensem, decyzja, że tego bardzo chcę, przyszła później niż by mogła. Lepiej późno niż później - bo na nic nie jest za późno. Nie wiem jakie będą efekty. Moje umiejętności pewnie się polepszą (tymczasowo na blogu nie będę wstawiać rysunków chronologicznie). Wiem jedno, że żałowałabym, gdybym tego nie spróbowała.

Prawda jest taka, że wszystko jest w naszych rękach. Czasem towarzyszy jeszcze szczęście i przypadkowy zbiór wydarzeń. Wykorzystujmy to co jest nam dane.

Info o rysunku
Jeden z pierwszych rysunków z kursu. Oczywiście dokończony w domu. Jeszcze nie na zajęciach. Kontrast jeszcze nie ten, ale jak na ten początek nie jest źle ??

Porównując z czasem obecnym, wydaje mi się, że jednak potrafię już rysować znacznie szybciej - a znaczenie to swoje ma. Pomału udaje mi się doprowadzić swoją sesję do końca. Jeszcze tylko 2 zaliczenia i egzamin. Z tego wynika, że o ile wszystko pójdzie gładko, będę miała dużo czasu na dalsze prace. Chociaż mam nadzieję, że ten czas nie będzie polegał tylko na przesiedzeniu całych tygodni w domu. Wyjazd na weekend też mile widziany. Muszę o tym jeszcze pomyśleć.

niedziela, 24 stycznia 2016

Paris trip.


Jestem studentem (studentką dla dokładności). Student jest biedny. Ale dobry student umie kombinować.
Znajomi zarazili mnie pasją do podróży (dość rzadkich jak na razie). Z kolei udało mi się wyciągnąć też w życiu wnioski, że trzeba chwytać się okazji. I tak postanowiłam - czas odwiedzić Paryż - póki czas, póki pora, póki okazja. Znalazłam tanie bilety Katowice-Paryż, Paryż-Kraków, płacąc w dwie strony ok 200 zł. Ceny za nocleg nie liczę. Byłam szczęściarą mając gdzie się tam zatrzymać. Jest to wielka oszczędność.

Udało się. Poleciałam początkiem października. Pierwszy lot był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Pamiętam wjazd do Paryża, jak tam jest inaczej, bardziej zielono (kwestia klimatu). 
Ogólnie całe miasto, budynki, poprzeplatane jest roślinami.

Paryż to podobno miasto miłości. Dla mnie bardziej miasto sztuki. Jako studentka mogłam bez problemu wejść do większości muzeów bez biletu. I tak widziałam Musee du Louvre (podobno wchodzi się tam za karę. Wejść tam było moim marzeniem, ale rzeczywiście drugi raz wejść tam bym nie chciała. Zdecydowania raz wystarczy. Właściwie to raz trzeba), Musee d'Orsay, Musee de l'Orangerie i wiele innych. Prawdziwą wisienką na torcie była dzielnica Montmartre, czyli dzielnica artystów. Podobno można tam spotkać spacerujących Polaków chętnych do narysowania twojego portretu. W tejże dzielnicy znaleźliśmy też tajemniczego królika, a dokładnie chodzi o Lapin Agile - jest to nazwa kabaretu, było to miejsce spotkań artystów malujących w stylu nieuchodzącym za sztukę, tj. impresjonizmu.

 

Dobrym miejscem dla mnie była dzielnica La Defence - dzielnica sukcesów, przyszłości, kariery, nowoczesności. Przechadzając się, wydaje się jakby się było w całkiem innym mieście. To nie ten sam Paryż. Może byłam tam w nieodpowiedniej porze, ale było tam nadzwyczaj pusto, wszędzie czysto, idealnie, jak w wielkiej makiecie miasta. Miejsce to szczególnie polecam architektom. Jest tam na co patrzeć, i nie tylko chodzi mi o wieżowce, szczególnie chodzi mi o rozplanowaną przestrzeń, miejsca do odpoczynku. Jest tam pięknie, w nowoczesnym stylu.

 

 

Uwielbiam poznawać nową kulturę, przynajmniej jeśli chodzi o jedzenie. Pierwszy raz w życiu mogłam spróbować takich potraw jak: ślimaki, ośmiornica, krewetki, przepiórki, małże św. Jacka. Dzień w dzień mogłam jeść mnóstwo serów, croissantów oraz kosztować dobrego wina.

 

Paryż był zdecydowanie przygodą mojego życia.

 

Info o rysunku
Tematem pracy miał być projekt siedziska. Mimo, że kurs ma na celu nauczenia rysowania konstrukcji, cieniowania itp., nie powinniśmy na razie zbytnio kombinować, wymyślać piękne dzieła architektoniczne. Bryła ma być jedną z prostszych. Wymyślając swój projekt zainspirowałam się dzielnicą La Defence w Paryżu. Pierwotnie projekt był lekko inny.

Tak? Czyli jak?




Architektonicznie ciąg dalszy. Już od kilku zajęć rysujemy z wyobraźni. Jednak skoro z czasem ciężko przedstawiam to co wykończone - czyli bryły. Na resztę jeszcze przyjdzie tutaj czas. 
Efekty chyba są. Starać się chcę. Zależy mi. Lubię to. Nie żałuję.

Kurs. Jest to moja inwestycja w siebie - wymarzona. Mam nadzieję, że okaże się warta zachodu. 
W domu przy kominku wisi obraz. Bardziej szkic. Szkic mojego domu. Rodzice są pewnie dumni, podoba im się. Mnie nie do końca. To jeszcze nie były te umiejętności. Następnym razem, jak się podejmę, wynik będzie inny. Lepszy. Stanowczo. Zdecydowanie.

Info o rysunku
Rysunek z października, czyli tak naprawdę pochodzący z pierwszych zajęć. Pani profesor najbardziej się podobał. Dobrze wykończony. Odpowiedni kontrast. Udało się. Jedynie niektóre proporcje nie bardzo.

A co z następnymi? Trzeba popracować. Kontrast. Linia. Walor… 

Dopiero się uczę.

 Ale już połowa lutego…no nie?

No.. tak.

Dużo ćwiczyć.

No…tak

Ale ogólnie dobrze sobie Pani radzi.

To dobrze, czy nie dobrze w końcu?

piątek, 22 stycznia 2016

Uważam, że


Uważam, że....
Warto marzenia swoje spełniać. 
Warto jest mieć cele. 

Długo swojego szukałam. Ważne żebym do niego dotarła. Nie ważne czy z lekkim opóźnieniem.

Często boimy się zrobić pierwszy krok, bo może to nie ma sensu. 
Ale prawda jest taka, że bardziej żałujemy tego czego nie zrobiliśmy, niż to co zrobiliśmy.

A życie jest jedno. I każdy za swoje odpowiada.

Info  o rysunku
Tzw. martwa natura. Od października uczęszczam na lekcje rysunku odręcznego. Moje marzenie. Mój krok, którego kiedyś tak naprawdę bałam się podjąć. Trochę czasu przeminęło zanim się zdecydowałam. Może lepiej niech nikt nie pyta dlaczego. Czego tu się bać??? Może kiedyś opowiem.

Po prostu krzesło, a dokładniej taboret, najmniejszy jaki jest w sali rysunku, na tle lustra. Odbicie lustrzane – to była moja lekcja. Tamtejszy mój mały sukces – chyba po raz pierwszy udało mi się skończyć rysunek w czasie zajęć.
Ale niekoniecznie sukces - odbicie większe od rzeczywistości. Tak być nie powinno.

Na początek



Czas się przedstawić chyba cokolwiek. Jestem Magdalena. 22 lata. Studiuję. Przyszłam tu, bo chcę robić coś więcej dla siebie. Rysuję - dużo. Coraz więcej. Gdzie nie gdzie można mnie już znaleźć. Pierwszy raz tu.

Chciałabym znaleźć swoje ciekawe życie. Robić coś. Nie siedzieć bezczynnie. Bo czas mija. A coś trzeba robić. Z sensem najlepiej. A wiem, że wszystko jest w naszych rękach. Chociaż trochę szczęścia też się przydaje.

Tak mi się marzyło stworzyć tę stronkę. A gdy już urzeczywistniłam ten pomysł, nagle nie wiadomo co napisać. Blogowanie to nie łatwa sprawa.  Ale tak ogólnie jest w życiu. Gdy musiałam się uczyć, bardzo głęboko chciałam rysować. Gdy mam chwilę czasu, nie czuję już tej presji, a zarazem nie wiem za co się zabrać. Dziś właśnie tak się czuję. Chwila oddechu sesyjnego. Postanowiłam wziąć się za bloga.

Zaczynam. Jestem tu. Cześć. Witam.
Mam tę cichą nadzieję, że polubisz.

Info o rysunku

Patrzę na wygląd. Lubię piękne lifestylowe zdjęcia. I tak przeglądam sobie tumblr.com. Znajduję fotę. Inspiracja jest. Łączę dwie z ulubionych rzeczy - rysowanie i kawę. I powstało. Jakiś tam rysunek na formacie A4.
Follow

Popular Posts

Recent Posts

Text Widget

O mnie

Studentka Architektury na PK
Obsługiwane przez usługę Blogger.