... Moich Przyjaciół.
Opowiadałam już, że polubiłam podróże. Opowiadałam dzięki komu. Tak, to głównie one. Te powyżej, tam. Zaraziły mnie. Pozytywnie.
Widzimy się bardzo rzadko (może to i dobrze) przez "dorosłe" studenckie życie. Jak się widzimy, czasem potrafimy się kłócić, i to bardzo. Każda jest tak naprawdę inna. I wyglądem, i przede wszystkim charakterem. Razem potrafimy robić dziwne, ale i inspirujące rzeczy.
Ponad pół roku temu postanowiłyśmy zrobić eksperyment. Każda zadała każdej po 5 zadań do zrobienia. Ot takie zadania, aby zmotywować się do działania, żeby wykorzystać swoje talenty, i żeby ruszyć swoje cztery literki. Przykładowo zadaniem było bieganie 3 razy w tygodniu; ugotowanie nowej, ciekawej potrawy; napisanie opowiadania, obojętnie jakiego. Na zrealizowanie zadań miałyśmy jakiś miesiąc, no może więcej. Za nie wykonanie ich w terminie była kara, której właściwie już nawet nie pamiętam.
Co ciekawego dostałam? Przedstawię 2 zadania.
Zadanie nr 1
Narysować autoportret i wstawić na fanpage'a. Jeden autoportet jest już na fp od samego początku istnienia. Wykonany był flamastrami. Kiedyś wymyśliło mi się wykonanie obrazu mazakami. Było lekkie zdziwienie w oczach rodziców, widzących córkę-licealistkę wkładającą do koszyka zestaw najtańszych pisaków z działu przyborów szkolnych. Lecz protestu nie było. Tak powstało to:
Drugi wykonałam w ramach mojego zadania, z bardzo dużym opóźnieniem. Wstawiłam go w dzień Wigilii Bożego Narodzenia, żeby złożyć życzenia z okazji nadchodzących Świąt. Poniżej wersja bez mikołajowej czapki.
Zadanie nr 2
Narysować portret naszej czwórcy.
Info o rysunku
I tak właśnie, z powodu zadania nr 2, powstał mały obrazek. Jedynym użytym narzędziem było ulubione pióro wieczne. No i zdjęcie do odwzorowania.
Było sobie jeszcze zadanie nr 3. Narysować obraz i wręczyć komuś w ramach prezentu. Tak o to ten mały obrazek trafił w ręce pomysłodawcy zadania nr 3. Wisi sobie. W małym studenckim mieszkanku. W Krakowie.
Jakie były efekty naszego eksperymentu? Ciężko jest zrobić podsumowanie. Wszystko przez to, że o całym finale zapomniałyśmy. Przeszło. Minęło. Nie było wieczorku literackiego. Nie było koncertu z sonatą odgraną na flecie poprzecznym... Jednakże początkowo miałyśmy dużą motywację. Co mogłyśmy, zrobiłyśmy. Efekty moich zadań widać powyżej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz