Ogromnie cieszę się, że przychodzą wiosenne dni. Zawsze czekam na nią z utęsknieniem. I tak teraz, w ten dość ciepły weekend, prawdziwie odpoczęłam. Wyszłam na spacer, by łyknąć słońca. Zwiedziłam nieznane ulice Krakowa, przez co upewniłam się, jakie to miasto naprawdę jest piękne. Siedziałam nad Wisłą i czytałam książkę. Uraczyłam się pyszną kawą i croissantem w ulubionym Karmello. Teraz siedząc już u siebie, również pijąc kawę i pisząc tę notkę, słyszę śpiew ptaków za oknem. Doceniam te wszystkie małe rzeczy. Brzmi jak idealne życie... Cóż, w ten weekend chciałam się zrelaksować i zrobiłam to. Żadnego muszę.
Poza tym problemy zawsze jakieś są. Ale nie chcę myśleć, analizować czegokolwiek, kogokolwiek, siebie i nikogo. Ktoś ostatnio mi powiedział najlepszą odpowiedź na życie wśród problemów - "po prostu żyj!". W internecie natknęłam się też na inną dobrą rzecz, niby oczywistą - nie myśleć o przyszłości, a cieszyć się chwilą. Tyle się o tym mówi, a zawsze się o tym zapomina. Piszę filozoficznie.
Miałam dobry tydzień. Spotkania z bliskimi ludźmi. Różne fajne wydarzenia. Praca, którą lubię. I dowiedziałam się, że mam perspektywę bycia dobrym architektem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz